1.Dubaj, czerwiec
Nie czula sie dobrze juz od rana. Wyszla
cos zjesc i po calym dniu spedzonym w
hotelowym pokoju pobyc troche na swiezym powietrzu. Zjadla shawarme i chciala pojsc
pospacerowac po parku, wieczor byl przyjemny. Nagle rozbolala ja glowa. Dziwny bol. Taki nagly, silny ucisk z gory, az pieklo
-Byle dojsc jak najszybciej do hotelu - zawrocila z drogi. Pozostalo jeszcze ok
10 min -ledwo je pokonala. Minela szybko recepcje, nawet nie miala sily juz
odpowiedziec na powitanie. 3 pietra w windzie i juz, wreszcie znalazla sie w
pokoju. Mogla usunac z twarzy grymas udajacy usmiech. Bolalo potwornie. Bolalo
do placzu - lzy zaczely splywac po policzkach.
-Wejde pod prysznic, moze bedzie lepiej- rozrzucila
rzeczy po podlodze, nie przeszkadzal jej ten nieporzadek. Nic jej nie
przeszkadzalo oprocz bolu, ktory byl tak silny, ze wszystko inne przestalo miec
jakiekolwiek znaczenie.
Pierwsza czesc o malarii w calosci na Eskapady bez mapy
Obudzila sie na wznak, tak jak zasnela.
Chcialo jej sie bardzo pic. Bol glowy zmalal, goraczka chyba tez. Siegnela reka
po butelne na stoliku nocnym. Strasznie jej sie chcialo pic. Popila lyk i nagle
poczula, ze bedzie wymiotowac. Pobiegla do lazienki.
Wrocila do lozka. Czula sie bardzo zle.
Wszystko ja bolalo. A moze to malaria ???- ta mysl przyszla niespodziewanie.
Malarii bala sie kiedys panicznie. W Tanzania nie znala nikogo, kto by nie
mial choc jednego smiertelnego przypadku
malarii w rodzinie lub wsrod znajomych. Zawsze, kiedy przyjezdzala, brala
tabletki przeciw malarii. A potem
spotkala Anne, ktora jej tlumaczyla, ze nie ma sie czego bac.
-Jak pojawia sie pierwsze objawy wezmiesz
lecznicza dawke tabletek przeciw malarii i wszystko bedzie ok- tlumaczyla Anna-
A regularne branie takich tabletek, wyniszcza organizm.
I uwierzyla jej. W kwietniu byla przez
4 tygodnie, po raz pierwszy bez zapezbieczenia przeciw malarii.
Mysl o malarii nie opuszczala jej. Napisala
do Aiki i do Jana, opisala objawy. Czy to malaria?
Aika odpisala pierwsza-o Boze, to malaria-
Nie czekaj, jak pojawily sie wymioty, to juz powaznie! Spanikowala,
Przypomniala sobie, ze miala jeszcze malarone gdzies w walizce, jeszcze od
przedostatniego razu. Kiedy szukala, znow uslyszala dzwiek przychodzacej
wiadomosci. To Jan . Ta sama diagnoza i od niego - To malaria, typowe obajwy.
-Musze znalezc te cholerne tabletki- Bylo
juz pozno, apteka obok zamknieta. O wizycie w szpitalu nie myslala. Jedyne co
miala w glowie, to to, ze musi natychmiast wziac lecznicza dawke malarone.
Znalazla. Popila tabletki powoli. Bala sie, ze zwymiotuje i wszystko na nic, a
to byly ostatnie tabletki, ktore miala. Polknela i nie zwymiotowala,
wytrzymala. Polozyla sie do lozka, spokojniejsza.
Budzila sie kilka razy w nocy, bylo jej raz
zimno, to znow za goraco. Bol glowy nie ustepowal.
2.Torun, przedostatni dzien sierpnia
Kiedy w koncu weszla na poklad samolotu, od razu poprosila stewardesse o tabletke przeciwbolowa. Bolala ja glowa, strasznie ,a jej tabletki zostaly w walizce. Nie pamieta lotu. Wziela tabletki, poprosila o kawe i potem spala.Wyszla na lotnisko w Dubaju. Kolejne 8 godzina czekania. Zastanawiala sie co robic. Bylo jej strasznie zimno. Dobrze, ze miala juz ze soba walizke, wyjela bluze, te. ktora nalozyla na siebie poprzedniej nocy. Znow sie przydala -pomyslala. Kupila sobie herbate, moze ogrzeje troche. Wyjela z walizki tabletki, wlozyla do torebki, zeby miec pod reka. Objela dlonmi goracy kubek z herbata. Parzyl, ale rece byly nadal przerazliwie zimne i bez czucia jakby. Chciala napic sie herbaty, ale nie mogla utrzymac kubka.
Dziwne-pomyslala.
Nachylila sie nad stolem, zeby nie unosic kubka zbyt wysoko. Udalo jej sie popic lyk. Nadal jej bylo bardzo zimno. Dreszcze poruszaly calym cialem, nie mogla nad tym zapanowac. I glowa, znowu straszny bol. Dotknela lodowatymi dlonmi glowy- byly goraca jak kubek od herbaty. Nagle zauwazyla, ze siadzaca obok para przyglada jej sie intensywnie.
-Mam znow goraczke -tabletki, ktore miala, pomagaly w bolu, ale nie od goraczki- Pojde do punktu medycznego, moze cos od goraczki maja.
Nie bylo jej lekko wstac i z 40 kg walizka przespacerowac przez pol terminala, ale zmusila sie. Zapukala do drzwi. Otworzyl jej ratownik medyczny.
-W czym moge pomoc? -Odpowiedziala mu, ze szuka czegos przeciw goraczce.
Pokazal reka ,zeby usiadla. Dotknal dlonia jej czola.
Ooo-uslyszala.
Podal termometr. Termometr pokazal 35 stopni.
Nie moze byc- powiedzial chlopak w czerwonej kamizelce. Wzial drugi termometr. Ten pokazal 41,5 stopnia C. Ratownik patrzyl to na nia, to na termometr. Zaczal szukac cos w szafce. Podal jej jeszcze jeden termometr. Ten takze wskazal 41.5 .
-Dam zastrzyk i wezwe pogotowie, zeby zabrali do szpitala. Masz ubezpieczenie aktualne?- kiwnela glowa
Na pewno ? -jeszcze raz zapytal.
Tak- odpowiedziala.
Po kilku minutach pod terminal zajechala karetka. Posadzono ja na wozek. Drugi sanitariusz wzial walizke - A z tym co?
-To moja -odpowiedziala.
-I sama jestes? Z tym bedziemy jechac ? -zdziwil sie.
-Sama- powiedziala. Juz prawie zasypiala na wozku. Zapakowali ja do srodka, usiadla na siedzeniu, nie chciala lezec na lozku podczas jazdy. Ogromna walizka stala obok niej.
Druga czesc w calosci -Eskapady bez mapy
Wrzesien, Dar Es Salaam
Trzeba miec kogos, kto poda szklanke wody, kiedy bedziesz chora- odkad skonczyla 40 lat, babcia jej to przy kazdym spotkaniu powtarzala. Babcia wiedziala o czym mowi.
Przyleciala do Dar po poludniu. Zanim dostala sie do hotelu, bylo juz ciemno. Zeszla do sklepu na szybkie zakupy, nie chcialo jej sie nigdzie wychodzic na kolacje. W telefonie wysiadla bateria i na dodatek nie chcial sie ladowac.
-Chyba zostane jedna noc dluzej- nie dam rady zalatwic biletu na jutro ani transportu na dworzec autobusowy. Zreszta nie chcialo jej sie wstawac jutro znow o 4tej rano.
Kiedy lezala w goraczce przysiegala sobie, ze nie bedzie dluzej sama.
-Musze miec kogos- plakala z bolu i bezsilnosci- nie dam rady tak dluzej.
Dreszcze byly nie do opanowania. Byla przerazona, kiedy to sie znow zaczelo. Najpierw dlonie. Nie mogla utrzymac telefonu. I zaczely sie robic jak nie jej, jakby nie byly czescia jej ciala. Zimne i tracila nad nimi kontrole. A za chwile drzalo juz cale cialo.
Nie wiem co gorsze -pomyslala-to zimno, czy te cholerne dreszcze.
Po okolo 20 minutach nie miala juz sil. Nie chciala blokowac ciala, ale ono samo jakby walczylo z dreszczami. To bolalo i byla coraz bardziej wyczerpana. Po godzinie wszystkie miesnie bolaly, jak po najciezszym treningu na silowni. Nie miala sil, na szczescie dreszcze powoli ustepowaly.
-Teraz zacznie sie najgorsze - bala sie nie tej goraczki. Naprawde bala sie, ze umrze. Ostatni raz tak bardzo bala sie podczas ladowania samolotu podczas silnego wiatru, ale to trwalo moze 5-10 minut. A goraczka trzymala cala noc.
Wydawalo jej sie, ze na chwile zasnela. Byla rozpalona, jakby nafaszerowana zarem z ognia. Strasznie chcialo jej sie pic, ale nie mogla przesunac sie ani centymetr, by zblizyc sie do wody. Butelka stala tuz obok lozka-sama siebie przekonywala, zeby wyciagnac reke, i uda sie. Na prozno, nie wyciagnela nawet reki spod koldry. Bylo jej tak goraco. Nie mogla juz oddychac, bo koldra ciazyla jej na piersiach, a suchosc w gardle wstrzymywala kazdy lyk powietrza. Zaczela plakac. I o rozmowie sprzed paru godzin, ze ma jeszcze dla kogo zyc.
-Musze siegnac po te cholerna butelke.
Udalo jej sie przekrecic na bok i siegnac butelke z woda. Otworzyla ja z trudem. Byla za slaba, zeby ja utrzymac, wylala na siebie wode.
-Tak nie dam rady - udalo jej sie w koncu podniesc na lokciach. Popila dwa lyki i poczula, ze po kolejnym zwymiotuje. Odstawila butelke i opadla na poduszke.
-Boze -pomyslala placzac-pomoz mi. Niech to sie skonczy, bo ja nie wytrzymam. Czas dla niej przestal istniec. Byl tylko ten przerazajacy bol. Godziny, minuty ,sekundy nic nie znaczyly.
Nie mam juz sily -lzy splywaly po rozgrzanych policzkach.
Znow sie ocknela -ciemno, wiec nadal noc. A bol ten sam , nie do zniesienia, i to goraco.
Czesc trzecia -Eskapady bez mapy
Czesc trzecia -Eskapady bez mapy
Jadla sniadanie, kiedy przyjechal Sadala .
-Witamy z powrotem - wyciagnal reke na powitanie.
Zdrowa ?-zapytal. Miala byc tu we wrzesniu, ale musiala napisac, ze nie da rady z powodu malarii. -Chyba tak -odpowiedziala.
Sprawdzalas?- zapytal.
Jak to?-zdziwila sie. Myslala, ze po serii tabletek nie trzeba juz sprawdzac.
-Trzeba znow zrobic test -powiedzial-jeszcze dzis, bo nie wiesz, czy wszystko juz w porzadku. Wystraszyla sie. Skonczyla szybko sniadanie i pojechali zrobic test. Tym razem test "zadzialal" i pokazal, ze nadal jest zarazona.
Co bylo brane ? -zapytal lekarz. Przypomniala sobie nazwe.
Aha-odpowiedzial -to teraz kup to-podal kartke z nazwa leku.